Na krakowskim Kazimierzu utworzona zostanie pierwsza w mieście, a zarazem w Polsce strefa czystego transportu - zdecydowali radni. Umożliwia to ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Rozwiązanie to wprowadzono na razie na pół roku.
Strefa zacznie funkcjonować 4 stycznia. Obejmie plac Nowy i 16 ulic. Na ten teren będą mogły wjeżdżać jedynie pojazdy elektryczne albo napędzane gazem CNG. Ograniczenia nie będą dotyczyć mieszkańców i do roku 2025 przedsiębiorców.
"Mieszkańcy będą mogli bez ograniczeń poruszać się tymi pojazdami, które mają obecnie. Robimy także wyjątek dla taksówkarzy i przedsiębiorców zarejestrowanych na Kazimierzu, ale tylko do roku 2025. Chodzi o to, żeby mieli oni czas na kupno pojazdów niskoemisyjnych" - mówił PAP Bartosz Piłat z Zarządu Transportu Publicznego.
Urzędnicy spodziewają się, że wprowadzenie strefy czystego transportu spowoduje spadek liczby samochodów wjeżdżających na Kazimierz o połowę w stosunku do tego, co było jeszcze przed wprowadzeniem w tej dzielnicy jakichkolwiek ograniczeń wjazdu i parkowania.
Mieszkańcy i przedsiębiorcy mają otrzymać identyfikatory, które ułatwią egzekwowanie zakazu wjazdu. Kto się do niego nie dostosuje, może otrzymać mandat.
Według danych posiadanych przez Urząd Miasta, na obszarze objętym strefą czystego transportu zarejestrowanych jest ok. 400 pojazdów, jest też kilkudziesięciu przedsiębiorców z zarejestrowaną działalnością, których będzie dotyczyło wyłączenie z ograniczeń do końca 2025. Pozostali przedsiębiorcy będą mogli wjechać na ten obszar w wyznaczonych godzinach dostaw towarów.
Część radnych postulowała, żeby strefy czystego transportu na Kazimierzu nie wprowadzać, a zamiast niej inaczej ukształtować stawki za parkowanie.
"Elektryczne samochody można policzyć na palach może dwóch rąk" - mówił radny PiS Adam Kalita.
"W naszym klubie zdania są podzielone. Jesteśmy za wprowadzaniem w Krakowie stref czystego transportu, ale jest kwestia kiedy i jak. Od dawna miała być w Krakowie wypożyczalnia samochodów elektrycznych, ale wciąż jej nie ma. Jaka to jest strefa czystego transportu skoro zamiast we własny samochód wsiądę w taksówkę?" - pytał radny Łukasza Gibała z klubu "Kraków dla Mieszkańców". Dodał, że ta strefa jest tak mała, że każdy będzie parkował tuż poza nią, co spotęguje ogromne kłopoty na graniczących z nią ulicach.
"Jesteśmy przeciwni strefie czystego transportu, chociażby dlatego, że izoluje się nas od pozostałej części Kazimierza" - mówili mieszkańcy. Jeden z przedsiębiorców podnosił, że z jednej strony zachęca się go do płacenia podatków w Krakowie, a z drugiej utrudnia osiąganie dochodu.
Mieszkańcy proponowali, by zamiast strefy czystego transportu wprowadzić Śródmiejską Strefę Płatnego Parkowania obowiązującą siedem dni w tygodniu, w której obowiązywałyby zróżnicowane, wysokie stawki za parkowanie, ale 65 proc. wpływów z tego tytułu byłaby przeznaczana na zieleń i rozwój transportu miejskiego.
Wicedyrektor Zarządu Dróg Miasta Krakowa Łukasz Franek mówił, że w mieście, które ma problem z jakością powietrza każdy deklaruje, że chce coś z tym zrobić. "Czy rzeczywiście? Sytuacja z roku na rok pod względem liczby samochodów i natężenia ruchu jest coraz gorsza. Mamy za dużo samochodów w mieście" - mówił. Dodał, że strefa czystego transportu nie jest rozwiązaniem doskonałym, ale warto je przetestować.
Ostatecznie przyjęto poprawkę radnego Klubu Platforma. Nowoczesna Koalicja Obywatelska Tomasza Darosa, że strefa czystego transportu będzie funkcjonowała przez pół roku. Przeciw uchwale głosował klub Prawa i Sprawiedliwości. Przewodniczący klubu Włodzimierz Pietrus kwestionował sposób przeprowadzenia konsultacji społecznych. Po przyjęciu uchwały radni PiS zgłosili votum separatum.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP